wtorek, 1 maja 2012

#28 C'est la vie

Miesiąc od ostatniego wpisu, wiem. Dużo się działo. Kalendarz nieprzerzucony jeszcze na maj, gorąco, okno na oścież, pocztówka z Paryża. Słychać pociągi.

Dziś Zaucha z tekstem Jacka Cygana. Andrzej Zaucha, bardzo lubiany przez mojego brata, to też często słyszę jego głos zza kilku ścian, co skutkuje znajomością wielu piosenek, sentymentem. Jeśli dodam do tego przybyłą wczoraj (na ostatnią chwilę przed długim weekendem) pocztówkę z Paryża, to jaka piosenka będzie pasować lepiej niż ta?

Kiedy ktoś mówi, że żeby się odciąć trzeba puścić sobie rock, metal, dubstep, coś ciężkiego, nie słuchajcie. Włóżcie słuchawki i puśćcie sobie jakąś solówkę na saksofonie. Najlepsze przeżycie.





1 komentarz:

  1. bardzo lubie Andrzeja..i jego piosenki...potrafil zaspiewac wszystko..i za to go szanowalem...podobno zrezygnowal z kariery kajakarza..mial nawet szanse na olimpiade w Tokio w 1964...ale wybral spiew...gdy mial grac za granica w latach 70-tych jednym z warunkow kontraktu byla gra na saksofonie...opanowal go w 3 tygodnie....niesamowity talent..czesto wracam do jego plyt

    OdpowiedzUsuń